-Przegięłaś.
-Nie Louis. Ty przegiąłeś!
Choć. Ścisnął moje ramię i zaczął iść w kierunku wyjścia.
-Puść mnie to boli. Powiedziałam gdy już byliśmy poza zasięgiem
innych.
-Posłuchaj mnie. Za dużo sobie pozwalasz. Nie będziesz mnie
poniżać. JA. TU. ŻĄDZE.
-Nie musisz mówić
wszystkiego osobno, ale posłuchaj mnie.
– Dotknęłam swoim palcem jego koszulki. -Ty
rządzisz w swoim świcie, ja w swoim.
Louis obrócił nas tak że teraz ja byłam tam gdzie on wcześniej.
-Teraz jesteś częścią mojego świata. Szepnął mi
uwodzicielsko do ucha.
-Za marzenia nie
karają. Szepnęłam tak samo jak on i
powrotem weszłam na stołówkę.
-Na chuj się patrzycie. Burknęłam, tak żeby nie usłyszeli.
Ale chyba usłyszeli.
-Nie codziennie Tomlinson przychodzi gdzieś z dziewczyną i w
dodatku mówi że to jego dziewczyna. Odezwał się jakiś głos z tyłu.
-Dla ciebie pan Tomlinson.
Serio? Każesz im mówić do siebie pan? Pojeb.
- Choć Mała, i nie rób scen.
Usiedliśmy do stolika, gdzie były dwie dziewczyny i czterech chłopaków.
-To jest Nicole. – Przedstawił mi dość wytapetowana
blondynkę. A to Sky.- Równie wytapetowana, ale tym razem brunetka. Ten blondyn
to Niall, w kręconych włosach to Harry, w czarnych Zayn, a ten w na końcu to
Liam. –Może zapamiętam.
-A i jeszcze jest Rick, ale poszedł po herbate. Odezwała się
Nicole.
-Rick to jest Ellie. Nowa.
Powidzidział Louis.
-Ellie?
-Rick?
-Wy się znacie?