środa, 28 maja 2014

Rozdział 7.

-Przegięłaś.

-Nie Louis. Ty przegiąłeś!
Choć. Ścisnął moje ramię i zaczął iść w kierunku wyjścia.
-Puść mnie to boli. Powiedziałam gdy już byliśmy poza zasięgiem innych.
-Posłuchaj mnie. Za dużo sobie pozwalasz. Nie będziesz mnie poniżać. JA. TU. ŻĄDZE. 
-Nie musisz  mówić wszystkiego osobno,  ale posłuchaj mnie. – Dotknęłam swoim palcem jego  koszulki. -Ty rządzisz w swoim świcie, ja w swoim.
Louis obrócił nas tak że teraz ja byłam tam gdzie on wcześniej.
-Teraz jesteś częścią mojego świata. Szepnął mi uwodzicielsko do ucha.
-Za  marzenia nie karają. Szepnęłam tak samo jak  on i powrotem weszłam na stołówkę.
-Na chuj się patrzycie. Burknęłam, tak żeby nie usłyszeli. Ale chyba usłyszeli.
-Nie codziennie Tomlinson przychodzi gdzieś z dziewczyną i w dodatku mówi że to jego dziewczyna. Odezwał się jakiś głos z tyłu.
-Dla ciebie pan Tomlinson.
Serio? Każesz im mówić do siebie pan? Pojeb.
- Choć Mała, i nie rób scen.
Usiedliśmy do stolika, gdzie były dwie dziewczyny i  czterech chłopaków.
-To jest Nicole. – Przedstawił mi dość wytapetowana blondynkę. A to Sky.- Równie wytapetowana, ale tym razem brunetka. Ten blondyn to Niall, w kręconych włosach to Harry, w czarnych Zayn, a ten w na końcu to Liam. –Może zapamiętam.
-A i jeszcze jest Rick, ale poszedł po herbate. Odezwała się Nicole.
-Rick to jest Ellie. Nowa.  Powidzidział Louis.
-Ellie?
-Rick?

-Wy się znacie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz