niedziela, 11 maja 2014

Prolog

Walizka, torba. Okey  wszystko jest. Fuck komórka. Eghh  najwyżej mi pocztą przyślą. Taa kurwa, uważaj bo. Ciekawe czy pamiętają  o wyjeździe. Pewnie nie, oni pamiętają o  piwie i whiskey. No tak, dwa skarby. Odkąd ten przydupas z nami mieszka, jest  chujowo. Złe wyrażenie. Jest bardziej  chujowo niż było. Chyba powinnam przestać  tak przeklinać. Hmm, nie. Na zmiany już za późno. W końcu po tych pieprzonych dziewiętnastu latach wyjeżdżam.  O taak. Moja mama była  spoko, Emm nie, była w porządku, aż pewnego dnia k-bum! Rozpierdzieliła się od środka, i tak oto stała się nie fajna. Teraz dla niej dzień to spanie, picie , picie i picie. Mówiłam o piciu? Aaa no tak i jeszcze spanie.  Ten wspomniany przydupas to Tonny. O nim się nie wypowiadam bo  szkoda mi marnować tlenu. Teraz wyjeżdżam i mam przy sobie  200 funtów. Dużo? Nie chujowo mało.  Chciałabym mieć  jakiegoś chłopaka. W sumie miałam dwóch. Ale przydupas uważa że nie byli dla mnie odpowiedni. Noo tak, student medycyny, a drugi prawa są nie odpowiedni. Czujecie ten sarkazm?
Jestem Ellie Parker. A to jest właśnie moje debilne życie.
Pozdrawiam moją kochaną rodzinkę z samolotu do Londynu.





 _________________________________________________________________________________
No więc to jest prolog. Zachęcam do czytania. Mam nadzięje, że spodoba wam sie blog ;))


                                        *Przeczytałeś/aś- skomentuj*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz