Walizka, torba. Okey
wszystko jest. Fuck komórka. Eghh
najwyżej mi pocztą przyślą. Taa kurwa, uważaj bo. Ciekawe czy
pamiętają o wyjeździe. Pewnie nie, oni pamiętają o piwie i whiskey. No tak,
dwa skarby. Odkąd ten przydupas z nami mieszka, jest chujowo. Złe wyrażenie. Jest bardziej chujowo niż było. Chyba powinnam
przestać tak przeklinać. Hmm, nie. Na
zmiany już za późno. W końcu po tych pieprzonych dziewiętnastu latach
wyjeżdżam. O taak. Moja mama była spoko, Emm nie, była w porządku, aż pewnego
dnia k-bum! Rozpierdzieliła się od środka, i tak oto stała się nie fajna. Teraz
dla niej dzień to spanie, picie , picie i picie. Mówiłam o piciu? Aaa no tak i
jeszcze spanie. Ten wspomniany przydupas
to Tonny. O nim się nie wypowiadam bo szkoda mi marnować tlenu. Teraz wyjeżdżam i
mam przy sobie 200 funtów. Dużo? Nie
chujowo mało. Chciałabym mieć jakiegoś chłopaka. W sumie miałam dwóch. Ale
przydupas uważa że nie byli dla mnie odpowiedni. Noo tak, student medycyny, a
drugi prawa są nie odpowiedni. Czujecie ten sarkazm?
Jestem Ellie Parker. A to jest właśnie moje debilne życie.
Pozdrawiam moją kochaną rodzinkę z samolotu do Londynu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz