-Już kiedyś zaufałam
jednemu, i nigdy więcej tego nie zrobię.-Syknęłam.
Po co ja mu to mówiłam? Przez pół nocy mnie męczył bym
wyjawiła moją największą tajemnice. Oprócz mojej matki nikt nie wie. Niech tak
zostanie. Około drugiej zasnęłam, a gdy się obudziłam Louis spał na
łóżku Evy. Gdy wyszłam z łazienki, już go nie było. Zupełnie jak wampir. –Pomyślałam. Ellie czy ty jesteś naprawdę taka głupia? Dzięki
Derek. Chyba za dużo zmierzchu się
naoglądałam. Nie, wcale. Derek,
czy to był sarkazm? Dobra Ellie skończ,
gadać ze sobą. Właściwie to już ósma
piętnaście. A której Ruda mówiła że jest śniadanie?
-Śniadanie zaczęło się o ósmej, mała.
A! Boże ten debil chciał żebym zawału dostała?! Co za dupek, kretyn, eggh idiota.
-Pojebało cię do reszty?!
-No i po co tak Agresywnie?! – Przestań się do cholery śmiać.
- Śniadanie zaczęło się o ósmej.
Dzięki Bogu, ten kretyn odezwał się pierwszy. Chwila. Zaczęło
się o ósmej. Jest ósma, hm teraz już
siedemnaście. Oznacza to że trwa już siedemnaście minut. Jezu, przecież jestem
taka głodna. Derek idziemy na śniadanie , musisz mi dziś pomagać na zajęciach.
Chociaż nie, ty lepiej zostań.
-Nie kulturalnie tak wybiegać z pokoju i zostawiać tam
gościa.
-Nie byłeś moim gościem, sam się wprosiłeś.
-Co nie zmienia faktu że wybiegłaś.
-Po to mam nogi. –
Burknęłam.
-Kochaniutka, stołówka jest w drugą stronę. Krzyknął.
Udałam się dobrym kierunku i palnęłam bez namysłu.
-Przynajmniej nie Mała.
-Nie przejmuj się, Mała o wiele bardziej do ciebie pasuje.
Na moje nie szczęście usłyszał.
-Czy dla ciebie jestem mała? Mam 1,72, W sumie jestem
wysoka.
- Ale mniejsza ode mnie.
Och pieprz się. Gdy tylko weszliśmy na stołówkę, wszyscy patrzyli
na nas. Brudna jestem?
-Nie przejmuj się, to
dla nich nowy widok.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz