wtorek, 13 maja 2014

Rozdział 1.

Stałam przed budynkiem kampusu i wyglądałam jak siedem nieszczęść. Cholerny deszcz. Teraz tylko znaleźć akademik i będzie dobrze. Idąc chodnikiem zastanawiałam się czy ja dotarłam tam gdzie chciałam – do collegu, czy do taniego klubu nocnego. Pomijając fakt że jest trzynasta po południu, ale to nie ważne. Wszędzie wytapetowane laski w krótkich spódnicach. Ja rozumiem że chcą odkrywać swoje walory, ale bez przesady. Eh gdzie jest ten cholerny akademik? Jestem tu dopiero pół godziny a już mam dosyć tego miejsca. Nie mówię że jest źle, jest egh.. spoko? Tak to chyba odpowiednie słowo.
-Laska, uważaj jak chodzisz!
Jakiś debil  ! Ja mam uważać , to on na mnie wpadł!
- Kretyn. Burknęłam.
-Coś mówiłaś?
 Zapytał z kpiącym uśmieszkiem. Już chciałam mu powiedzieć że nic, ale to przecież ja, i nie potrafię trzymać języka za zębami.
-Tak, mówiłam. Chory kretyn.
Popatrzył na mnie jak na jakąś chora psychicznie i odszedł. Dziwny jakiś. Ale swoją droga całkiem przystojny. Te jego oczy. Hej, Ellie stop! Zakochujesz się tylko w tych normalnych. Głupi głosik w głowie,  ale ma racje. Co za chłopak wpada na dziewczynę i rzuca takie teksty. Prostak!  Zachowuje się jak ten kretyn Tonny. Co moja mama w nim widzi? Boże Ellie, nie rozmyślaj, nie potrafisz. Oo dziękuje , głosiku w głowie. Może wypadało by go jakoś nazwać? Już mam! Będzie się nazywać  Derek. Jezu Ellie skończ! Szukaj akademika.  Dobra podnoszę głowę i co wiedze?  Nic, krzaki drzewa i samą zieleń. Ja przecież szukałam akademika, a tu nawet żadnego budynku nie ma. Co to w ogóle jest, Las czy co?  
-Chuj! Kopnęłam w drzewo i jak na moje szczęście przystało złamałam sobie obcas. Teraz to na pewno super wyglądam. Przemoczona kura z włosami przylepionymi do całej  twarzy ze złamanym obcasem  i mokrą już walizką, zagubiona w lesie. Świetnie. Gdzie jest ten cholerny akademik?
Chwila, widzę światło, boże, czy ja umarłam? Nie Ellie uspokój się to tylko auta. Chwila auta, czyli droga. Ale głupia jesteś Ellie. Oh zamknij się Derek.
-Potrzebujesz podwózki?
O nie, tylko nie ten gościu. Mam dwa wyjścia albo tam wsiądę, a on nie wiadomo gdzie mnie wywiezie. Albo będę spać w lesie bo za Chiny nie wiem gdzie jest mój akademik. Szybko  Ellie bo odjedzie. Zamknij się Derek, proszę choć raz. Okey, dobra najwyżej mnie zabije.
-Dziekuje że się zatrzymałeś.

---------------------------------------------------------------------------------------------------
I oto jest pierwszy rozdział. Mam nadzieje że sie podoba. Następny pojawi się w czwartek. 

                                              *przeczytałeś/aś- skomentuj*


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz